Telefon: +48 668141111

Randez – vous z godnością

m01Po Dniu Dziecka zostają dzieciom prezenty, po Dniu Kobiet – przynajmniej na kilka dni zostają paniom bukiety kwiatów, a po Dniu Niepełnosprawnych zwykle nie zostaje nic. Szkoda. A może w tym roku będzie inaczej? Międzynarodowy Dzień Osób Niepełnosprawnych będziemy obchodzić 3 grudnia. Jest jeszcze czas zrobić coś, zmienić coś. Najlepiej na początek zmienić myślenie.

„ON” * nie są przybyszami z innej planety. Każdy z nas może dziś, jutro, za tydzień stać się ON.

„ON” nie zawsze znaczy „słabszy”. Niepełnosprawny był Franklin Roosevelt, którego choroba przykuła do wózka inwalidzkiego i Ludwig van Beethoven, który straciwszy słuch nadal komponował genialną muzykę. Niepełnosprawny jest Stevie Wonder, przy którego piosenkach wzdycha kilka pokoleń, niepełnosprawnej Natalii Partyce brak prawej dłoni nie przeszkadza zwyciężać w tenisa ze zdrowymi rywalkami, a niepełnosprawna Monika Kuszyńska śpiewająco przekonuje, że ze słabości może narodzić się potężna siła.

5 maja obchodziliśmy Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych wymyślony przez Francuzów. Nadali mu ładną nazwę „Randez-vous de la Dignite („Spotkanie z godnością”). Hasłami, w których dominantą były tolerancja + równouprawnienie zaczęli przekonywać swoich ziomków i cały świat, że należy stanowczo sprzeciwiać się dyskryminacji inwalidów w codziennym życiu, w urzędach, w pracy. Wołanie Francuzów podchwyciła Europa, a więc dotarło echem także do Polski. I tak począwszy od lat 90. ubiegłego wieku, jak kraj długi i szeroki, dwa razy w roku (5.V i 3 XII) wołają wspólnym, głosem dziennikarze, politycy i urzędnicy, że potrzebna jest nam równość i tolerancja, że nie wolno dopuszczać do dyskryminacji, że nie trzeba tworzyć barier oraz że wypada je likwidować. Wołają zwykle po to, żeby tradycji uczynić zadość i następnego dnia zamilknąć do najbliższego 5 maja lub 3 grudnia.

Nie mam żalu o to, że dziennikarze, politycy i urzędnicy milkną nazajutrz po 5 maja i 3 grudnia. Mam żal, że z wołania w najlepszym wypadku niewiele, a często nic nie wynika. Niech każdy kto wołał pokaże, że jest mocny nie tylko w gębie i zabierze się następnego dnia do likwidowania przynajmniej jednej bariery w swoim najbliższym otoczeniu. Albo jeszcze lepiej: niech zapyta niepełnosprawnych czego właściwie najbardziej im brakuje, która bariera najskuteczniej zamyka im dostęp do ciekawego świata. Zachwyci wtedy całą gromadę „ON”. * Może wsłuchując się w to, co Oni sami mają do powiedzenia, ktoś wreszcie dozna olśnienia i zrozumie, że wszystko co się postanowi „o nich bez nich” nie będzie strzałem w dziesiątkę w kategoriach równouprawnienia i likwidacji barier.

Mam wśród niepełnosprawnych ludzi najbliższych memu sercu, mam wśród nich niezawodnych przyjaciół. Choć mieszczą się w słownikowej definicji ON wiem, że są często sprawniejsi, silniejsi, zdolniejsi, mądrzejsi, bardziej ambitni od tłumu zdrowych, którym wydaje się, że pozjadali wszystkie rozumy i sprawdzili się w swojej sprawności wejściem po schodach na ratuszową wieżę. Wiedząc jak ogromny potencjał drzemie w głowach i w sercach osób zwanych niepełnosprawnymi, ogromnie mi żal, że nie ma ich tam, gdzie zapadają decyzje o przyszłości miasta i regionu.

Zastanawialiście się kiedyś dlaczego niepełnosprawnych nie ma w Radzie Miasta Nowego Sącza, w Radzie Powiatu Nowosądeckiego, dlaczego do sal posiedzeń rad gmin Sądecczyzny nie wjeżdżają młodzi, wykształceni, otwarci na potrzeby drugiego człowieka ludzie na wózkach inwalidzkich? Dlaczego nie wchodzą tam na przykład niewidomi?

Gdyby sięgnęli po mandaty, może obok schodów do urzędów miast, gmin i powiatu pojawiłyby się podjazdy i windy, z których ucieszą się także seniorzy i rodzice z małymi dziećmi?

Może ktoś zorientuje się wówczas, że centrum kultury, albo dom kultury będzie prawdziwym miejscem krzewienia kultury tylko wtedy, gdy nie tylko widownia ale i scena będzie dostępna dla osób niepełnosprawnych. Znacie taką scenę i widownię w Nowym Sączu albo w okolicy?

Może wreszcie gospodarze hoteli, restauracji i kawiarni przekonają się, że klient na wózku inwalidzkim, to ktoś równie ważny jak ten, który potrafi wejść po schodach?

Na koniec zagwozdka: zważcie teraz w myślach kto ma perspektywę myślenia pozwalającą skuteczniej naprawiać, poprawiać, odmieniać codzienność ludzi, którym wiatr wieje w oczy? Zdrowi, żyjący w dostatku, czy ci, którzy dzielnie próbują walczyć z chorobą i przeciwnościami losu pokonując każdego dnia tor przeszkód z barier zbudowanych przez zdrowych? Dedykuję to pytanie strategom, którzy niebawem będą układać listy wyborcze i tym, którzy nieco później będą wybierać. Niech po trzecim grudnia 2014 roku coś się zmieni.

~Iwona Kamieńska

c.d.n.

* ON – osoba niepełnosprawna, osoby niepełnosprawne