Najnowsze aktualności fundacyjne i projektowe.
Molestowanie seksualne jest problemem ciągle narastającym w Polsce. Wprowadzenie od 1 stycznia 2014 roku w ustawie z dnia 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (tekst jedn.: Dz. U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z późn. zm.) definicji molestowania seksualnego, dalej nie ograniczyło problemu. Brakuje dalej skutecznych procedur i standardów, które dotyczą przeciwdziałania temu zjawisku. Problem ten w niektórych „miejscach” jest niewygodny i o tych sprawach raczej oficjalnie się nie mówi i nie chce mówić. Sprawcy w tym obszarze prowadzą już na wstępie prawdziwe „gry”, starając się robić wszystko aby „przyszła” ofiara ich molestowania nie mogła zebrać jakby chciała, wystarczających przeciwko nim dowodów. Sprawcy liczą, że to właśnie nim nikt nic nie udowodni „ bo przecież ona sama chciała…” a oni tylko skorzystali z okazji, a poza tym są takimi „cwaniakami”, że będą robić co będą chcieć.
Nic bardziej mylnego!
Wcześniej czy później, będzie to dla sprawcy bardzo bolesne w świetle odpowiedzialności karnej, a i nie można zapominać o odszkodowaniach.
W tych obszarach Fundacja Tarcza jest dla ofiar molestowania seksualnego do dyspozycji.
Czym zgodnie z definicją Kodeksu pracy jest molestowanie?
Art. 183a § 6. Dyskryminowaniem ze względu na płeć jest także każde niepożądane zachowanie o charakterze seksualnym lub odnoszące się do płci pracownika, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika, w szczególności stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery; na zachowanie to mogą się składać fizyczne, werbalne lub pozawerbalne elementy (molestowanie seksualne).
Molestowanie jako niepożądane zachowanie jest także opisane w art. 183a
- 5. Przejawem dyskryminowania w rozumieniu § 2 jest także:
1) działanie polegające na zachęcaniu innej osoby do naruszenia zasady równego traktowania w zatrudnieniu lub nakazaniu jej naruszenia tej zasady,
2) niepożądane zachowanie, którego celem lub skutkiem jest naruszenie godności pracownika i stworzenie wobec niego zastraszającej, wrogiej, poniżającej, upokarzającej lub uwłaczającej atmosfery (molestowanie).
W obszarze przestrzegania zasad równości kobiet i mężczyzn jest jeszcze
w naszym kraju wiele do zrobienia. Media co jakiś czas pokazują bardzo bulwersujące opinię publiczną zdarzenia molestowania. Badania prowadzone
w tym obszarze nie pokazują jaka jest prawdziwa skala tego zjawiska, ale jednoznacznie potwierdzają istnienie problemu. Unia Europejska molestowanie seksualne uznała za bardzo poważny i faktyczny problem. Na zachodzie Europy
i w USA wprowadzone są coraz skuteczniejsze systemy przeciwdziałania temu niebezpiecznemu zjawisku i uważam, że powinniśmy więcej wzorować się na sprawdzonych już systemach. Molestowanie w Stanach Zjednoczonych zaliczone zostało do grupy poważnych przestępstw i moim zdaniem, tak też zaliczone molestowaniem powinno być w Polsce.
W dniu 28 kwietnia 1989 r. ministrowie państw członkowskich Wspólnot Europejskich przyjęli program a zakresie przeciwdziałania dyskryminacji
w stosunkach pracy i w obszarze ubezpieczeń społecznych. W 27 listopada 1991 r. w ramach tego programu Komisja Wspólnot Europejskich przyjęła zalecenie nr 92/131 w sprawie ochrony godności kobiet i mężczyzn w pracy. Dołączono do tego zalecenia bardzo przydatny kodeks postępowania w sprawie zwalczania molestowania seksualnego. Kodeks o którego istnieniu chyba jednak nie wszyscy, którzy powinni wiedzieć, wiedzą. Molestowaniem seksualnym wg. zalecenia jest: „wszelkie zachowanie o charakterze lub podłożu seksualnym, naruszające godność kobiet i mężczyzn w miejscu pracy, niezależnie od tego, czy jest to zachowanie zwierzchników czy współpracowników, jeżeli:
- jest niestosowne, uwłaczające i przykre dla osoby, do której się odnosi,
- stwarza klimat zastraszania, wrogości lub poniżania wokół danej osoby.”
Wprowadzenie art. art. 183a § 6. i art. 183a w Kodeksie pracy nie zaowocowały przyrostem pozwów. W niektórych zakładach pracy nie zawsze podchodzi się do tego tematu w racjonalny sposób i zgodny z przepisami, koncentrując się tylko na tzw. ”papierologii”, czyli „ wszystko zrobiliśmy co stanowi prawo”. Tylko na „papierze”, a faktycznie „zamiatane pod dywan” i przyzwalanie na plenienie się patologii, zamiast z patologią walczyć.
W wielu krajach to nie ofiara przemocy seksualnej musi udowadniać, że była molestowana. Po stronie np. pracodawcy jest udowodnienie, że nie stosuje dyskryminacji ani presji seksualnej. W niektórych krajach Unii Europejskiej może być przyjęte w kategorii presji seksualnej np.:
– opowiadanie dowcipów,
– dwuznaczne spojrzenia,
– wprowadzanie paternalistycznych lub protekcjonalnych stosunków, naruszających
osobistą godność ofiary,
– komentarze na temat ubioru.
Bardzo ważne są odczucia kobiety w stosunku do której realizowane są zachowania. Istotne są indywidualne preferencje kobiety czego część mężczyzn nie rozumiało i nie potrafi zrozumieć, uważając swoje zachowania za „niewinne flirtowanie” lub żarty. Kobiety jednak wiele z tych zachowań odbierają jako poniżające naciski, zachowania naruszają jej godność, a wtedy możemy mówić
o przekroczeniu przez sprawcę granicy przyzwolenia.
Jeśli już dojdzie do przypadku molestowania, należy również zadbać o ofiarę. Czy tak jest ?
Czy ofiara molestowania seksualnego otrzymuje pomoc i wsparcie?
Jaka jest prawdziwa liczba tych przestępstw?
Jaka jest skuteczność organów ścigania?
Co robić aby przeciwdziałać temu zjawisku?
Do tematu będziemy wracać.
W dniach 11-12 maja 2015r. w Warszawie, przedstawiciel fundacji Tarcza miał zaszczyt i przyjemność uczestniczyć w seminarium pn.: „Wnioski i rekomendacje z prac Krajowych Sieci Tematycznych w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki”. W trakcie seminarium rozmawiano m.in. na temat: innowacji w nowym okresie finansowania, projektów współpracy ponadnarodowej finansowanych z Europejskiego Funduszu Społecznego w latach 2014-2020. Z zadowoleniem przyjęto, że Centrum Projektów Europejskich pełni rolę Instytucji Pośredniczącej w PO WER odnośnie projektów współpracy ponadnarodowej. Na koniec seminarium dzięki pani ekspert Alicji Zajączkowskiej, która była w pierwszym dniu moderatorem w trakcie panelu dyskusyjnego, a w drugim podsumowywała warsztaty, przyjęto wnioski i rekomendacje Krajowych Sieci Tematycznych. Seminarium było również miejscem wymiany dotychczasowych doświadczeń szczególnie w obszarze innowacji. Organizator jakim była Krajowa Instytucja Wspomagająca Centrum Projektów Europejskich, bardzo profesjonalnie przygotowała seminarium.
Do pobrania:
Jak tłumaczy socjolog, prof. Maria Jarosz – samobójstwa są jednym z najczulszych wskaźników kondycji społeczeństwa. Jeżeli ich przybywa, to znaczy, że z tą kondycją jest źle, że więzi społeczne rozluźniają się. Ze statystyk Komendy Głównej Policji wynika, że w 2012 r. skutecznego zamachu na swoje życie dokonało 4177 Polaków. Rok później samobójstwo popełniło aż 6097 osób. Mamy problem.
Ryzyko samobójstwa jest wyższe u osób, które cierpią na depresję, u nadużywających alkoholu (alkohol obniża lęk), samotnych, ciężko chorych. Zwiastunami nadchodzącego dramatu są czasem napady niepokoju, paniki, kłopoty z koncentracją, utrzymująca się bezsenność, brak zainteresowań i trwały w czasie stan braku odczuwania przyjemności. Psychiatra, dr Piotr Wierzbiński podpowiada, że na każde 10 osób, które popełniają samobójstwo, osiem wysyła sygnały. To potencjalna szansa na ratowanie życia, o ile ktoś zdoła te symptomy dostrzec.
Prewencję utrudnia popularne wciąż przekonanie, że mówienie bądź pisanie o samobójstwach grozi wywołaniem efektu Wertera, czyli zjawiska naśladownictwa. Nazwa „efekt Wertera” pochodzi z literatury. Bohater „Cierpień młodego Wertera” Goethego odbiera sobie życie. Pod koniec XVIII w., gdy książka ukazała się w druku, odnotowano falę samobójstw młodych ludzi utożsamiających się z książkowym desperatem. Mechanizm takich zachowań jest prosty: polega na podejmowaniu decyzji na podstawie tego co zrobili inni.
Mając na uwadze powyższe zagrożenie uczyniono z samobójstw temat tabu. A od tabu do ignorancji już tylko krok… Doświadczeni badacze problemu podkreślają, że nie chodzi bynajmniej o to, aby przemilczeć problem i czekać na lepsze czasy. Kilka lat temu amerykański Narodowy Instytut Zdrowia Psychicznego opublikował wytyczne w tym temacie, w których radzi, by wręcz mówić i pisać więcej. Z naciskiem na sygnały ostrzegawcze, które mogą zwiastować samobójstwo, na wskazówki jak i gdzie szukać pomocy.
Liczby sugerują, że z tym poszukiwaniem jest kiepsko. Ludzie tracący radość życia i poczucie jego sensu, często nie dostrzegają też sensu w rozglądaniu się za wsparciem. Pat? A może nie? Zawsze jest jeszcze możliwość aby wsparcie odnalazło ich. Za dowód, że to możliwe, niechaj posłuży historia człowieka zwanego „Aniołem klifu The Gap”. The Gap, to malowniczy zakątek Sydney słynący z bardzo licznych przypadków samobójczych śmierci (nawet około 50 rocznie). Mieszkający w okolicy Donald Taylor Ritchie (ur. 9 czerwca 1925 w Vaucluse zm. 13 maja 2012 w Watsons Bay) przez pół wieku realizował tam swój autorski program prewencji samobójstw. Spacerował brzegiem urwiska i wypatrywał ludzi, którzy wyglądali na zobojętniałych lub pogrążonych w rozpaczy, a jeśli takich „namierzył” – podchodził i zwyczajnie pytał: „czy jest coś w czym mogę ci pomóc?”. Zapraszał na filiżankę herbaty, serdeczną rozmową odwodził od śmiertelnych myśli. Ci, którzy mieli szczęście go znać szacują, że ocalił około pół tysiąca ludzi.
Takich aniołów jak „Don Ritchie” brakuje na polskich osiedlach, w wioskach, w szkołach. Nie trzeba The Gap, aby mogli działać. Trzeba ich tylko przekonać, że są potrzebni.
~Iwona Kamieńska